niedziela, 6 maja 2018

Od Moon Do Adama Kenn

Przebiegłam przez las. Na jego końcu znajdowała się łąka. Ustałam na dwie łapy i zaczęłam się rozglądać. Spojrzałam w górę. Była tam jagoda. Skoczyłam i użyłam ataku furry swipes. Złapałam jagodę i powąchałam ją.
- Ostra... - mruknęłam po swojemu i zjadłam ją. Uwielbiam jak żar jagody rozpala się we mnie. Gdy tylko skończyłam, powoli na dwóch łapach szłam w wzdłuż łąki.
- Lickitung! Użyj Lick na Treecko! - usłyszałam głos.
O nie... Lick to moim zdaniem ohydny i denerwujący atak, nie chcę spotkać pokemona z tym atakiem.
- A teraz defense curl! - usłyszałam głos coraz bliżej mnie. Czmychnęłam w krzaki i wyjrzałam z nich, był tam trener z Lickitungiem. Także był tam sparaliżowany od Lick'a- Treecko.
- A ty co tu robisz? - spytał po swojemu Lickitung,
- Obchodzi cię to? - spytałam robiąc taki wzrok, siadając i odwracając w bok głowę, nadal się na niego patrząc,


Lickitung tak na chwilę za nie mówił,
- Ekhem, t-tak - odpowiedział
Wtedy trener z daleka podszedł do Lickitunga,
- Niestety nie udało mi się złapać tamtego... PURRLOIN!? - krzyknął - Hej... Zgubiłeś się maleńki?
- MALEŃKI!? - wstałam i syknęłam, ale on usłyszał tylko syk,
- Maleńka? - poprawił się ,
Usiadłam liżąc sobię łapkę.
Dobrze mnie rozumie, choć nie rozumie języka pokemonów. Wyciągnął do mnie rękę, a ja odskoczyłam.

Adam? Nie łap mnie od razu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz